Paśnik na kółkach, czyli prawie bale grazing.
Bale grazing to udostępnianie całych bel siana zwierzętom na pastwisku. W ten sposób część siana jest zjadana, a cześć wdeptywana w ziemię. To w połączeniu z wilgocią, odchodami oraz kozimi kopytkami skutkuje polepszeniem jakości warstwy próchniczej gleby. Z racji tego, że kozy to zwierzęta, które chętniej pobierają paszę z wysoka, to zdecydowaliśmy się umieścić belę ponad ziemią. Kozy są dość wybredne, więc i tak dużą część siana wyrzucą i zadepczą. Przenoszenie dużego paśnika, a tym bardziej wypełnionego po brzegi byłoby awykonalne. Zatem powstał pomysł na mobilny paśnik. Czyli paśnik na kółkach, który można przepychać.
Jeśli coś jest z drewna, to da się to zjeść. ~Koza
Jeśli obcujecie z kozami, to wiecie, że są to żarłacze. Chętnie podskubują drewniane części zatem, żeby przedłużyć żywotność, zastosowaliśmy metalową konstrukcję. Oczywiście, jeśli chcecie skorzystać z pomysłu i zrobić swój własny mobilny paśnik to jak najbardziej możecie całość wykonać z drewna, pamiętać jednak musicie, że żywotność będzie mniejsza. Same szczebelki oczywiście wykonane u nas zostały z drewna, tak by zimą korzystanie z paśnika nadal było możliwe.
Samą konstrukcję wykonaliśmy ze stalowego profilu zamkniętego. I tutaj według własnego wyboru można na dwojaki sposób zamontować szczebelki. Jednym ze sposobów byłoby bezpośrednie przykręcenie desek do stelażu. Lub jak w naszym przypadku wykonanie całego drewnianego wkładu, który później umieściliśmy w konstrukcji. Jedną z zalet wybranego przez nas montażu będzie usztywnienie całej konstrukcji, minusem zatem to, że kozy pomału go zjadają. Jeśli gdzieś przegryzą, to naprawa będzie bardziej skomplikowana niż wymiana jednej szczebelki. Dodatkowo wkład wykonany został wyższy, przez to pojemność paśnika znacznie się zwiększyła.
Dwa, a może cztery koła?
Przez chwilę zastanawialiśmy się nad tym ile kół zamontować. I tutaj ponownie, są plusy dodatnie i plusy ujemne. Jeśli wybralibyśmy opcję czterech kół, to przestawianie byłoby niezwykle proste, ale właśnie. Czy coś, co praktycznie samo jeździ po łące, będzie odpowiednie dla ciekawskich kóz? Obawiam się, że te umyślnie przepychałyby paśnik po całej przestrzeni. A montaż hamulca to dodatkowe utrudnienie. Zatem postawiliśmy na opcję numer dwa, czyli dwa koła. I tutaj, aby przenieść paśnik, należy jedną ze stron unieść. Mobilny paśnik użytkujemy już prawie 1,5 roku, a jak dotąd zmienił znacznie "samodzielnie" swoje położenie raz. Samo przesuwanie paśnika jest niezwykle proste i nawet częste przestawianie jest wygodne.
Schemat
Pomyślałam sobie, że być może ktoś z Was zechce zbudować sobie coś podobnego, zatem dołączam baaaardzo mocno uproszczony schemat. Długość paśnika, to w moim przypadku 140 cm. Tak, żeby spokojnie weszła bela na płasko lub 4 kostki siana. Wysokość podstawy od ziemi 30 cm. Robiąc następny paśnik, podniosę go o 10-20cm. W szczególności zalecam zwiększyć ten wymiar w przypadku posiadania wyższych zwierząt. Aby ułatwić sobie montaż ośki z kołami, przednią belkę zrobiłam z rury.