Kózki
Zawsze powtarzamy, że każda nasza kózka jest inna. Jedne są charakterne, inne przytulaśne, a jeszcze inne to po prostu chodzące indywidua. Postanowiliśmy więc opowiedzieć Wam co nieco o każdym naszym podopiecznym. Tak, abyście i Wy, choć na odległość mogli zaczerpnąć trochę pozytywnej, koziej energii. Zaczynamy!
PETRONELA
Obecna królowa stada, jedyna kózka z rogami w stadzie. To właśnie ona została modelką dla naszego logo, widać podobieństwo? Bardzo mądra, cwana i bezpośrednia. Uwielbia rzucać wiaderkiem w czasie dojenia. Bardzo opiekuńcza i odpowiedzialna mama.
ŚNIEŻNA- ŚNIEŻKA
Obecnie największa kózka w stadzie, taki nasz "koń". Cichutkie, ogromne stworzenie, które bardzo dyskretnie upomina się o głaskanie i przytulanie. To jedyna panna, która podczas głaskania potrafi spać na stojąco, opierając głowę na ramieniu, a przy tym słodko pochrapując.
Nasz Zagrodowy gryzoń! Trafiła do naszego stada razem z Moli Moli. Przez długi okres można było nadziać się na jej zęby, którymi chłapała nie wiadomo dlaczego. Dziś gryzie sporadycznie, za to uwielbia przytulać się do dzieci.
BOŻENA
Stateczna kobieta o bardzo spokojnym usposobieniu. Cudowna kozia mama, która zaopiekuje się też koźlakami innej kozy. Nie lubi ludzi, w szczególności obcych. jeśli widzi kogoś na wybiegu, to z miejsca się chowa. Chleb w kieszeni znajdzie zawsze, co więcej, sama też go wyjmie.
Kózka, która mam wrażenie, czyta w myślach. Bardzo uczuciowa, strachliwa i odpowiedzialna. Zdarza jej się wykorzystywać słabość koziego taty do niej, co skutkuje dodatkową porcyjką zboża czy miziana po główce. Taki nasz ukochany włochaty niskopodłogowiec.
Oj! To jest Diablica w owczej skórze. Od maleńkości zawsze najpierw robiła, a dopiero później myślała. Kiedy ten podrostek odrastał od ziemi, niestraszne było jej wskoczenie na parapet. A ile przy tym narobiła uroczego krzyku. W tej chwili (prawie) odpowiedzialna mama. Nie nazwiemy jej stateczną, bo niezrównoważone zachowania dalej się jej trzymają.
Jej imię nie pochodzi od wieku, lecz predyspozycji wzrostowych. Gdybyśmy nie wiedzieli, kto jest jej rodzicami, to pomyślelibyśmy, że jest miniaturką. Niezwykle urocza, niezwykle krzykliwa. Uwielbia być noszoną na rekach- dzięki temu może patrzeć z góry na pozostałe koleżanki. Córeczka naszej obecnej królowej korzysta ze wszystkich przywilejów, jakie ten status niesie.
MAŁGOSIA- MAŁGOŚ
Dołączyła do nas stosunkowo niedawno, ale zadomowiła się bardzo szybko. Uwielbia wtulać się w owce, moszcząc sobie najwygodniejsze łóżko, jakie tylko się da. Deszczowe dni spędza na podwyższeniu w koziarni, praktycznie nie schodząc na ziemię.
ŻÓŁTA- PELA
DIX - DINGS DINGS
Kózka, która pierwsze dni życia spędziła pod grzejnikiem w domu. Swoim zachowaniem przypominała trochę pieska. I na pieszczocha też wyrosła, Głośnego pieszczocha ze złamanymi uszkami, który czasem udaje, że nie słyszy wołania.
Posiada wyjątkowo urokliwe umaszczenie. Zmieszanie długouchych ras poskutkowała pięknymi uszami i ciekawą posturą. Sama jest głośna jak na anglonubijca przystało, przy czym jej krzyki posiadają niski ton, jak na burkę przystoi.
Matyldzia to prawdziwa burka z wyglądu, jak i charakteru. Niska, szeroka, grzeczna i przekochana. Taki typ kózki idealnej do hodowli przydomowej, kiedy szukamy pieszczocha, a nie kozy mlecznej. Jak to burka, lubi zjeść i sie przytulać. Jak się uprze, to nie ma zmiłuj; trzeba prosić lub przekupić.
Jeśli powiedzieć, że jej mama Lucyfera to diabeł, to jest jej większa wersja. Niezwykły brój, ogromny krzykacz, piękny złośliwiec. W przyszłości mamy nadzieję nieco bardziej stabilny charakter.
DONKY-MONKY
KRÓWKA
KNOPKA
BEBCIA [2002-2022*]
Kózka, która była najstarsza w stadzie- pełnoletnia. Taka trochę koza czarownica, wiecznie dziewica. Choć wiekowa, to jej siła nie ustępowała sile młodzieży. Kózka rasy polskiej białej uszlachetnionej. Bardzo zrównoważona, ostrożna i opiekuńcza. Jeszcze do niedawna królowa stada, oddała pałeczkę Petroneli, a sama odeszła na zasłużoną, pełną smakołyków emeryturę.
DUMBISIA [2018-2024*]
Dumbisia to nasz zagrodowy posążek. Potrafi latem w pełnym słońcu stanąć na podwyższeniu i przestać się ruszać. Ktoś kiedyś spytał nas skąd ta figurka na placu zabaw. Wielkim zdziwieniem było, że się rusza. Fantastyczna kózka, matka idealna. Kiedy zgubi swoje dziecko na wybiegu, to krzyczy tak, że zapewne kilka wsi dalej jest ja słychać. Że też Monisia nie ogłuchła to chyba tylko cud.
MOLI MOLI [2017-2024*]
Kiedy trafiła do naszej Zagrody, była jedną wielką strachliwą sarną. Teraz to największy pieszczoch, jakiego mamy. Uwielbia prawie wszystkich i prawie wszystkich zawsze prosi o głaskanie. Nie znosi słowa sprzeciwu, potrafi być bardzo przekonywająca. Zawsze chętna do dojenia, zawsze przybiegnie zawołana po imieniu i zawsze wyniucha suszony chlebek w kieszeni.